sobota, 10 maja 2014

Prolog

PROLOG

Kłamstwo zabija przyjaźń - prawda zabija miłość.

  Po chwili miałam dosyć siedzenia w ciasnej windzie i zatrzymałam się na trzecim piętrze. Wolałam schody i każdy, nawet najmniejszy wysiłek fizyczny. Zajrzałam do sklepu ciotki i ujrzałam pustą kasę fiskalną. Totalnie się przeraziłam, bo ciocia nigdy nie zostawiała tak cennych przedmiotów bez opieki. Zakluczyłam drzwi sklepowe i pobiegłam szukać mej zguby rodzinnej. Sprawdziłam wszystkie szatnie i regały, ale nigdzie tej staruchy nie znalazłam. Obróciłam głowę w kierunku zaplecza i po cichu otworzyłam wrota na dwór. Musiałam przejść przez ogród, by znaleźć się w magazynie, gdzie - zapewne - znajdowała się moja opiekunka. Padał deszcz - mój ulubiony klimat. Przeszłam kawałek i uchyliłam drzwi budynku. To, co zobaczyłam, totalnie mnie załamało. Moja ciotka była tam z mężczyzną, a przyłapałam ją w jedno znacznej sytuacji. Nie mogłam znieść myśli, że najbliższa mi osoba się puszcza. Nie chciałam mówić o tym wujkowi, bo bardzo kochał Jadwigę - bo tak miała na imię - i nie potrafiłam zniszczyć mu życia. Uciekłam pędem z tego miejsca i nie omijając żadnej kałuży, szłam przed siebie ze spuszczoną głową. Starałam się wymazać to z pamięci, ale nie bardzo mi to szło. Ciągle miałam to przed oczyma. Nie potrafię tego nawet opisać.
Biegłam przez straszny deszcz. Nie mogłam, ani na chwilę się zatrzymać.